1 października spotkałyśmy się, by kontynuować cykl naszych spotkań dotyczących życia kobiet w innych kulturach. I tak przemierzając świat, poprzez kraje arabskie, dotarłyśmy do Indii, aby na podstawie przeczytanych książek i obserwacji porozmawiać o tym, jak to jest „Być kobietą w Indiach...”

  Wiele słyszymy o magii Indii, wiążą się z tym zabytki, a zwłaszcza ikona Indii, którą jest Tadż Mahal zbudowany przez Szahdzahana dla upamiętnienia niezwykłej kobiety i niezwykłej miłości – Mumtaz Mahal. Jest też miłość Hindusów – Bollywood, jest i Kamasutra. Są też piękne stroje i ozdoby zarówno męskie jak i damskie, stroje utkane ze znaczeń, zawierające kod informacyjny. Dhoti i Sari to właśnie królewska para indyjskiej dynastii odzieżowej, to stroje proste a jednocześnie bajeczne - upiększają świat i rozpraszają przykrą codzienność.

  Poznałyśmy również typy kobiet indyjskich, spośród których wprawne oko doświadczonej matki jest w stanie wybrać odpowiednią partnerkę dla syna. „Obyś była matką tysiąca synów”- tak życzą sobie kobiety w dniu ślubu. Dlaczego? Życie kobiet w Indiach nie jest łatwe, a ich problemy zaczynają się już w dniu narodzin. Gdy urodzi się dziewczynka jest kłopot, gdy chłopiec jest wielkie święto, ponieważ to on zapewni rodzicom byt na starość. Dziewczynka to bezzwrotna inwestycja, zagraża istnieniu rodziny, a więc wielu rodziców woli się jej zawczasu pozbyć. Dlatego dochodzi do zabójstw noworodka żeńskiego i płodu żeńskiego. Do tego dochodzą zabójstwa z powodu posagu. Ofiary żądzy posagu to często żywe pochodnie konające w mękach na oczach bliskich. Pozwolenie na zabójstwa jest wszechobecne i rodzi się w chwili, gdy dziewczynka przychodzi na świat. Mimo tego młodzi Hindusi znają też miłość, która w Indiach oznacza wieloletnią znajomość, zbliżenie przez poznanie, zamieszkanie wspólnej przestrzeni i troskę wobec tych samych spraw. Hinduskie matki do swoich córek mawiają tak: „Najpierw ślub, miłość rośnie z czasem”. Sam ślub ma charakter negocjowanych z determinacją i ze wzajemną podejrzliwością układów.

  Kiedy już dojdzie do ślubu, to w kulturze indyjskiej – ani suknia panny młodej, ani żadne dekoracje nie są białe, mężczyzna nie nosi żadnych oznak małżeństwa, kobieta zaś sindur i bransoletkę na nadgarstku.

  Opowieści o Indiach i roli kobiet ilustrowane były prezentacją multimedialną i stały się punktem wyjścia do „gorącej” dyskusji o losie kobiet indyjskich i prawach kobiet w ogóle.

  W przygotowaniach do spotkania wykorzystałyśmy książki: J. Kreta „Moje Indie”, M. Wojciechowskiej „Kobieta na krańcu świata. 3”, J. Moro „Hinduska miłość”, P. Wilk „Lalki w ogniu”.

  Atmosferę Indii przybliżyła nam oryginalna muzyka indyjska grająca w tle i element dekoracyjny w postaci stroju Hindusek czyli dupatty i salwar kamezz.

  Już wkrótce następne spotkanie „Być kobietą w Japonii...”.  

 


 

Przewiń do góry